Każdy zna podstawowe zasady gry w siatkówkę. Każdy przynajmniej raz odbił piłkę albo oglądał mecz siatkarski niezależnie czy to szkolny, klubowy, czy reprezentacyjny. A przynajmniej tak mi się wydaje. Jedni nie znoszą tego sportu, uważają, że siatkówka „jest tylko dla bab”, nie pojmują jakim cudem kawałek siatki rozwieszony na dwóch słupkach, piłka i tuzin wyrośniętych sportowców robi takie wrażenie na ludziach. Dla nich pewnie książka siatkarska będzie niepotrzebną stratą papieru. Na szczęście jest pośród nas duża grupa pasjonatów siatkówki. Ci, którzy przeżyli milion zawałów podczas dramatycznego meczu. Ci, którzy płaczą i cieszą się razem z naszymi siatkarzami i siatkarkami. Ci, którym zawsze ściska serce i przebiega dreszcz po całym ciele, kiedy słyszą nasz hymn narodowy śpiewany a capella przez tysiące kibiców na hali.
Prus, jak obiecał w krótkim opisie z tyłu książki, tak zrobił. Opisał jasne i ciemne strony zawodowego sportu.Jeśli sądzisz, że życie znanych sportowców to sielanka – masz rację. Jeśli twierdzisz, że jest im łatwiej niż innym – również nie będę mówił, że jest inaczej. Są jednak tematy, o których zapewne nie masz pojęcia.Chcesz wiedzieć, co się dzieje w momencie, kiedy gasną światła? Jestem pewny, że tak. Masz tu sto procent prawdy o jasnych i ciemnych stronach zawodowego sportu.To nie jest kolejna książka napisana przez anonimowego dziennikarza, który chce się wybić na czyjejś sławie. To szczere wyznanie człowieka, który zjadł zęby na siatkówce.Na tym, na czym znam się najlepiej.
Wbrew
pozorom od samego początku nie uprawiał siatkówki, mimo że jego
mama była siatkarką. Próbował swoich sił w wielu dyscyplinach
m.in. szachach, ping-pongu i piłce nożnej.
Nie będę streszczała tutaj książki, bo to mija się z celem.
Musicie jednak wiedzieć, że pan Marcin opisał wiele ciekawych
historii ze swojego życia, przy których śmiałam się sama do
siebie (być może wyglądało to odrobinę żałośnie w MPK, kiedy
jechałam do szkoły na trening i o mało nie przegapiłam
przystanku) i które na pewno zmuszają do przemyślenia wielu
istotnych kwestii w naszym życiu takich jak na przykład szacunek do
starszych czy przyjaźń.
Jak każdy sportowiec miał swoje lepsze i gorsze dni. Osiągał
sukcesy na arenie międzynarodowej, ale paskudne kontuzje go nie
omijały. Grał na pozycji środkowego i chociaż nie miał
rewelacyjnych warunków fizycznych był „szóstkowym”
zawodnikiem. Nie było dla niego problemem przestawienie się na inną
pozycję np. atak. „Był showmanem, lubił się wyróżniać.”
Często zmieniał kolor włosów i porywał kibiców do dopingu, co
krytykował Hubert Wagner. Wiele osób podkreśla, że Prus posiadał
ogromny talent, lecz kontuzje spowolniły jego rozwój, a ostatecznie
przez zły stan zdrowia zmuszony był przedwcześnie zakończyć
karierę.
Właśnie
wtedy, gdy prawie przegapiłam przystanek, czytając Wszystkie
barwy siatkówki, przyszłam
wcześniej na halę; trener miał zajęcia z inną grupą –
właściwie to już kończył. Tradycyjnie przysiadłam na chwilkę
obok niego, żeby poplotkować, ale on zobaczył książkę w mojej
dłoni. Spytał, co ciekawego czytam, więc podałam mu ją.
– Prus?
– zapytał, a ja pokiwałam głową. – I jak?
– Fajna,
wiele ciekawych rzeczy tam opisał – odpowiedziałam, nie do końca
wiedząc co powiedzieć.
– A
co tam Prus może ciekawego powiedzieć?
– No...
Wiele takich życiowych sytuacji... – Próbowałam ratować swój
honor. – Jestem dopiero w połowie. Jak przeczytam, to opowiem
trenerowi.
Trener pokiwał głową (nie wiem, co sobie wtedy myślał) i kazał
mi się iść przebrać, bo była za pięć czwarta.
Ok, zagiął mnie, ale w tamtym momencie naprawdę nie umiałam
odpowiedzieć na jego pytanie. Teraz wiem. Prus poruszył kilka
ważnych tematów: szacunek do starszych, rodzina czy przyjaźń.
Każdy z nich zmusza do myślenia. Może nie wszyscy po przeczytaniu
tej książki zmienią swój światopogląd, nawrócą się na drogę
dobra i zostaną świętymi, ale na pewno inaczej spojrzą na swoje
życie.
Muszę przyznać, że książka przypadła mi do gustu. Język,
którym posługuje się autor, jest prosty i zrozumiały dla każdego.
Książka została wzbogacona wieloma zdjęciami z różnych okresów
życia byłego siatkarza i przerywnikami „Prus mówi”, co
urozmaica czytanie i pozwala zobaczyć pana Marcina w różnych
okresach jego życia i różnych sytuacjach, np. podczas rozmowy z
trenerem w czasie meczu, z kibicami po zdobyciu z Mostostalem
Mistrzostwa Polski czy w trakcie trwania akcji. Dodatkowym plusem
jest twarda okładka i złota tasiemka w roli zakładki. Czcionka
zdecydowanie ułatwia czytanie. Moim zdaniem jedynym minusem są
reklamy wody, telewizji czy miasta. Rozumiem, że to sponsorzy
polskiej siatkówki, ale trochę mi nie pasują obok zdjęć pana
Marcina.
Wszystkie
barwy siatkówki
polecam każdemu, niezależnie czy interesuje się siatkówką czy
nie. Myślę, że przy niej spędzicie miły wieczór, tak jak ja.
Jednocześnie pomyślicie przez chwilę: „Co tam u mojej babci?
Może do niej zadzwonię?” albo „Czy kumple wspieraliby mnie,
gdyby coś złego mi się stało? A może zostałbym sam?”
Ładnie napisany wstęp (choć dałoby się go trochę wygładzić) i miło się czyta takie biograficzne wtręty z życia czytelnika, bo wtedy recenzja i recenzent nie wydają się płascy i jednowymiarowi ;)
OdpowiedzUsuńCudownie napisana recenzja ! Mam nadzieję,że uda mi się ją przeczytać w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytanaaax.blogspot.com/
Przyjemnie się czytało tę recenzję :) Jednak książka zdecydowanie nie dla mnie. Preferuję kryminały, fantasy :)
OdpowiedzUsuńŁadny i czytelny blog :D
OdpowiedzUsuńMiło się to czyta. Fakt faktem siatkówki nie trenuję ale czasem lubię pograć. Pan Marcin Prus pięknie ujął podsumowanie swojej książki słowami "To nie jest kolejna książka napisana przez anonimowego dziennikarza, który chce się wybić na czyjejś sławie. To szczere wyznanie człowieka, który zjadł zęby na siatkówce." :)
OdpowiedzUsuńW siatkówkę bardzo lubię grać. Nie lubię jednak czytać o sportach czy ich oglądać (wyjątkiem jest jazda figurowa na lodzie). Z tego też powodu raczej nie sięgnę po tę książkę. Ale może polecę ją mojej dobrej koleżance, która trenuje siatkówkę? Może to dobry pomysł na prezent? :)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta tą recenzję. Obserwuję :)
OdpowiedzUsuń