Działalność bloga wstrzymana na czas nieokreślony.
Przepraszam.
(Wrócę, jak zorganizuję sobie odpowiednio czas.)

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Czarne jak heban - Salla Simukka

Tytuł: Czarne jak heban
Tytuł oryginalny: Musta kuin eebenpuu
Seria: Lumikki Andersson (tom 3)
Autor: Salla Simukka
Tłumaczenie: Edyta Jurkiewicz-Rohrbacher
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: YA!


Była sobie raz dziewczynka, której nie było.








W szkole trwają przygotowania do spektaklu o Królewnie Śnieżce. Lumikki Andersson gra w nim główną rolę. W tym samym czasie zaczyna otrzymywać listy od tajemniczego wielbiciela, którego zauroczenie powoli przeradza się w obsesję. Mężczyzna grozi dziewczynie krwawą zemstą, jeśli nie spełni jego żądań...

Gdy zaczynałam czytać Czarne jak heban, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony było mi smutno, że to już ostatnia część przygód Lumikki, a z drugiej czułam podekscytowanie i nie mogłam się doczekać, aż razem z nią będę próbowała rozwiązać kolejną zagadkę.
Przez ostatni rok życie nie oszczędzało głównej bohaterki. Na początku przez przypadek zaangażowała się w sprawę dotyczącą międzynarodowej szajki narkotykowej, później uratowała grupę ludzi przed zbiorowym samobójstwem, a kiedy już doszła do siebie po rozstaniu z Liekkim i była szczęśliwa u boku Sampsy, zaczęła dostawać niepokojące wiadomości od tajemniczego wielbiciela. No, ale może po kolei.
Gdy Lumikki wróciła z Pragi do Tampere, nie spodziewała się, że będzie o niej tak głośno - dziennikarze prosili ją o wywiady do gazet, a uczniowie zasypywali gradem pytań dotyczących jej pobytu w stolicy Czech. Ciekawości jednych i drugich nie zaspokajały półsłówka młodej Andersson, przez co szybko się znudzili i zapomnieli o sprawie. Ale nie Sampsa, którego znała z widzenia ze szkolnych korytarzy. Powoli i nienachalnie zbliżał się do Lumikki, dzień po dniu cierpliwie zdobywał jej zaufanie, sprawiał, że nie mogła doczekać się kolejnego spotkania z nim. Do niczego jej nie zmuszał, był dobry. Na początku grudnia zostali parą, a potem Lumikki dostała główną rolę w przedstawieniu „Czarne jabłko”, które było nową interpretacją baśni o Królewnie Śnieżce. Wszystko układało się dobrze, aż do chwili, kiedy dziewczyna dostała pierwszą wiadomość od nieznajomego wielbiciela. Wtedy do jej życia wrócił strach, ten sam, który czuła, kiedy była dręczona przez koleżanki z klasy.
Lumikki Andersson to postać wyjątkowa, którą trudno dziś znaleźć w książkach dedykowanych młodzieży. Jest bystra i inteligentna, potrafi sama radzić sobie z problemami, nie użala się nad sobą, twardo stąpa po ziemi i potrafi zrezygnować ze swojego szczęścia na rzecz drugiej osoby.

Poruszaj się zawsze tam, gdzie jest światło, Lumikki.

Czarne jak heban zawiera więcej wątków romantycznych, ale nie są one sztuczne lub przesłodzone. Do Tampere wraca Liekki, a Lumikki odkrywa, że nie zapomniała o pierwszej miłości. Mimo kilkunastu miesięcy rozłąki ona nadal żywi gorące uczucie w stronę dawnego ukochanego, lecz teraz jest w związku z Sampsą. Gdy spędza czas z obecnych chłopakiem, myśli tylko o nim, ale gdy była z dala od niego, jej myśli ciągle krążyły wokół Liekkiego. Miłosne rozterki Lumikki przeplatają się z wiadomościami od nieznajomego wielbiciela, który wie o tajemnicach, których nikomu nie powierzała. Lumikki z przerażeniem odkrywa, że mężczyzna śledzi ją, a potem zaczyna jej grozić. Gdyby tego jeszcze było mało dziewczyna poznaje rodzinny sekret, który ukrywano przed nią przez lata.
Salla Simukka pisze pięknie i cieszę się, że tłumacz dobrze poradził sobie z przełożeniem jej tekstu na polski. Styl autorki jest po prostu baśniowy. Z przyjemnością pochłaniałam kolejne akapity, a każde kolejne słowo było dopieszczone. Dialogi były naturalne, a opisy ciekawiły i tak po prostu sprawiały przyjemność z czytania dzięki zastosowanym środkom artystycznego wyrazu. W Czarne jak heban nie ma miejsce na nudę, nawet gdy autorka przedstawia uczucia Lumikki, w tle coś się dzieje.
Przyznam szczerze, że zakończenie odrobinę mnie rozczarowało. Nie ono samo w sobie, ale sposób jego przedstawienia. Spodziewałam się trochę więcej, ale chyba powinnam się do tego przyzwyczaić po doświadczeniach z przednich tomów. Czujecie ten motyw, kiedy w książce się dzieje, ale dzieje się tak bardzo, że aż żałujecie, że tak wolno czytanie? Aż tu nagle bum i koniec. Po za tym doznałam zawodu w związku z decyzją Lumikki dotyczącą jej uczuć. Nie sądziłam, że będzie gotowa tak postąpić.
Czarne jak heban jak i cała baśniowa trylogia Salli Simukki jest godna polecenia. Czuję, że będę do niej często wracała, mimo że znam już zakończenie, ale do tych bajkowych opisów wracać będę z radością.

– Potwory to moi kumple. Ale jak przyjdzie zły książę, odetnę mu głowę. A potem zamienię go w miłą żabę.



 Czerwone jak krew | Białe jak śnieg | Czarne jak heban



Ps. Proszę o wyrozumiałość, jeśli nie dotrę na czas z komentarzami na Waszych blogach.
Dziś zameldowałam się w bursie, gdzie nie mam dostępu do komputera (laptopa się nie dorobiłam) i korzystam z tabletu, który jest co najmniej trudny do okiełznania.
Posty na blogu dodają się automatycznie. ;)

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. szkoda :(
      ale może później znajdziesz coś dla siebie ;)

      Usuń
  2. Mam nadzieję, że niedługo odzyskasz komputer i będziesz mogła funkcjonować w miarę normalnie *^*
    Serię mam nadzieję niedługo przeczytać, ponieważ bardzo mnie ciekawi jej kryminalny wątek *<*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komputer mam cały czas, tylko nie mam do niego dostępu...
      o tak, przeczytaj szybko! :)

      Usuń
  3. W dalszym ciągu nieznane.
    Bursa, mówisz (piszesz)? Ja tam mam komputer, u mnie na bogato :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to co ty czytasz? -,-
      u mnie jest, ale nie mój - bursiany. ;/a ty dorobiłaś się własnego, czy też koczujesz przy bursianym? xd

      Usuń
    2. Jedno i drugie :D
      Czytam wszystkie fajne książki :P

      Usuń

© Agata | WS.