Tytuł: Czarne jak heban
Tytuł oryginalny:
Musta kuin eebenpuu
Seria: Lumikki Andersson
(tom 3)
Autor: Salla Simukka
Tłumaczenie: Edyta
Jurkiewicz-Rohrbacher
Liczba stron:
256
Wydawnictwo: YA!
Była sobie raz dziewczynka, której nie było.
W szkole trwają przygotowania do spektaklu o Królewnie Śnieżce. Lumikki Andersson gra w nim główną rolę. W tym samym czasie zaczyna otrzymywać listy od tajemniczego wielbiciela, którego zauroczenie powoli przeradza się w obsesję. Mężczyzna grozi dziewczynie krwawą zemstą, jeśli nie spełni jego żądań...
Gdy
zaczynałam czytać Czarne
jak heban,
miałam mieszane uczucia. Z jednej strony było mi smutno, że to już
ostatnia część przygód Lumikki, a z drugiej czułam
podekscytowanie i nie mogłam się doczekać, aż razem z nią będę
próbowała rozwiązać kolejną zagadkę.
Przez ostatni rok życie nie oszczędzało głównej bohaterki. Na
początku przez przypadek zaangażowała się w sprawę dotyczącą
międzynarodowej szajki narkotykowej, później uratowała grupę
ludzi przed zbiorowym samobójstwem, a kiedy już doszła do siebie
po rozstaniu z Liekkim i była szczęśliwa u boku Sampsy, zaczęła
dostawać niepokojące wiadomości od tajemniczego wielbiciela. No,
ale może po kolei.
Gdy Lumikki wróciła z Pragi do Tampere, nie spodziewała się, że
będzie o niej tak głośno - dziennikarze prosili ją o wywiady do
gazet, a uczniowie zasypywali gradem pytań dotyczących jej pobytu w
stolicy Czech. Ciekawości jednych i drugich nie zaspokajały
półsłówka młodej Andersson, przez co szybko się znudzili i
zapomnieli o sprawie. Ale nie Sampsa, którego znała z widzenia ze
szkolnych korytarzy. Powoli i nienachalnie zbliżał się do Lumikki,
dzień po dniu cierpliwie zdobywał jej zaufanie, sprawiał, że nie
mogła doczekać się kolejnego spotkania z nim. Do niczego jej nie
zmuszał, był dobry. Na początku grudnia zostali parą, a potem
Lumikki dostała główną rolę w przedstawieniu „Czarne jabłko”,
które było nową interpretacją baśni o Królewnie Śnieżce.
Wszystko układało się dobrze, aż do chwili, kiedy dziewczyna
dostała pierwszą wiadomość od nieznajomego wielbiciela. Wtedy do
jej życia wrócił strach, ten sam, który czuła, kiedy była
dręczona przez koleżanki z klasy.
Lumikki Andersson to postać wyjątkowa, którą trudno dziś znaleźć
w książkach dedykowanych młodzieży. Jest bystra i inteligentna,
potrafi sama radzić sobie z problemami, nie użala się nad sobą,
twardo stąpa po ziemi i potrafi zrezygnować ze swojego szczęścia
na rzecz drugiej osoby.
Poruszaj się zawsze tam, gdzie jest światło, Lumikki.
Czarne jak
heban
zawiera więcej wątków romantycznych, ale nie są one sztuczne lub
przesłodzone. Do Tampere wraca Liekki, a Lumikki odkrywa, że nie
zapomniała o pierwszej miłości. Mimo kilkunastu miesięcy rozłąki
ona nadal żywi gorące uczucie w stronę dawnego ukochanego, lecz
teraz jest w związku z Sampsą. Gdy spędza czas z obecnych
chłopakiem, myśli tylko o nim, ale gdy była z dala od niego, jej
myśli ciągle krążyły wokół Liekkiego. Miłosne rozterki
Lumikki przeplatają się z wiadomościami od nieznajomego
wielbiciela, który wie o tajemnicach, których nikomu nie
powierzała. Lumikki z przerażeniem odkrywa, że mężczyzna śledzi
ją, a potem zaczyna jej grozić. Gdyby tego jeszcze było mało
dziewczyna poznaje rodzinny sekret, który ukrywano przed nią przez
lata.
Salla
Simukka pisze pięknie i cieszę się, że tłumacz dobrze poradził
sobie z przełożeniem jej tekstu na polski. Styl autorki jest po
prostu baśniowy. Z przyjemnością pochłaniałam kolejne akapity, a
każde kolejne słowo było dopieszczone. Dialogi były naturalne, a
opisy ciekawiły i tak po prostu sprawiały przyjemność z czytania
dzięki zastosowanym środkom artystycznego wyrazu. W Czarne
jak heban
nie ma miejsce na nudę, nawet gdy autorka przedstawia uczucia
Lumikki, w tle coś się dzieje.
Przyznam szczerze, że zakończenie odrobinę mnie rozczarowało. Nie
ono samo w sobie, ale sposób jego przedstawienia. Spodziewałam się
trochę więcej, ale chyba powinnam się do tego przyzwyczaić po
doświadczeniach z przednich tomów. Czujecie ten motyw, kiedy w
książce się dzieje, ale dzieje się tak bardzo, że aż żałujecie,
że tak wolno czytanie? Aż tu nagle bum i koniec. Po za tym doznałam
zawodu w związku z decyzją Lumikki dotyczącą jej uczuć. Nie
sądziłam, że będzie gotowa tak postąpić.
Czarne jak
heban
jak i cała baśniowa trylogia Salli Simukki jest godna polecenia.
Czuję, że będę do niej często wracała, mimo że znam już
zakończenie, ale do tych bajkowych opisów wracać będę z
radością.
– Potwory to moi kumple. Ale jak przyjdzie zły książę, odetnę mu głowę. A potem zamienię go w miłą żabę.
Czerwone jak krew | Białe jak śnieg | Czarne jak heban
Ps. Proszę o wyrozumiałość, jeśli nie dotrę na czas z komentarzami na Waszych blogach.
Dziś zameldowałam się w bursie, gdzie nie mam dostępu do komputera (laptopa się nie dorobiłam) i korzystam z tabletu, który jest co najmniej trudny do okiełznania.
Posty na blogu dodają się automatycznie. ;)
Ps. Proszę o wyrozumiałość, jeśli nie dotrę na czas z komentarzami na Waszych blogach.
Dziś zameldowałam się w bursie, gdzie nie mam dostępu do komputera (laptopa się nie dorobiłam) i korzystam z tabletu, który jest co najmniej trudny do okiełznania.
Posty na blogu dodają się automatycznie. ;)
Niestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńszkoda :(
Usuńale może później znajdziesz coś dla siebie ;)
Mam nadzieję, że niedługo odzyskasz komputer i będziesz mogła funkcjonować w miarę normalnie *^*
OdpowiedzUsuńSerię mam nadzieję niedługo przeczytać, ponieważ bardzo mnie ciekawi jej kryminalny wątek *<*
komputer mam cały czas, tylko nie mam do niego dostępu...
Usuńo tak, przeczytaj szybko! :)
W dalszym ciągu nieznane.
OdpowiedzUsuńBursa, mówisz (piszesz)? Ja tam mam komputer, u mnie na bogato :D
to co ty czytasz? -,-
Usuńu mnie jest, ale nie mój - bursiany. ;/a ty dorobiłaś się własnego, czy też koczujesz przy bursianym? xd
Jedno i drugie :D
UsuńCzytam wszystkie fajne książki :P