Tytuł oryginalny: A Killing Frost
Seria: Jutro
Autor: John Marsden
Tłumaczenie: Anna Gralak
Liczba stron: 269
Wydawnictwo: Znak
Mam na imię Ellie. Nie jestem już tą samą dziewczyną, która mieszkała z rodzicami w Wirrawee.Nikt z nas nie jest już taki sam.Boimy się, ale jesteśmy silni i nie tak łatwo nas złamać. Nie chcemy być martwymi bohaterami. Wydaje mi się, że w obliczu niebezpieczeństwa będziemy musieli robić rzeczy naprawdę straszne. Ale nie wiem, jak daleko możemy się posunąć, żeby ocalić najbliższych. I czy będę w stanie kochać kogoś, kto nie zawahał się zabić?Choć nadciąga chłód, jutro może być naprawdę gorąco.
Przyznam
szczerze,
że
długo
zbierałam
się
do
napisania
kilku
zdań
o
trzeciej
części
Jutra.
Nadal
mam
pustkę
w
głowie,
co
powinnam
omówić,
na
co
zwrócić
uwagę.
Ale
nie
potrafię.
W
objęciach
chłodu
wstrząsnęło
mną
do
tego
stopnia
i
zawładnęło
uczuciami,
że
poważnie
zastanawiam
się,
czy
da
się
napisać
"recenzję"
każdej
książki.
Nadeszła
zima, minęło pół roku od początku inwazji, a wojna nadal trwa i
nie widać jej końca. Ellie i jej przyjaciele opuszczają bezpieczne
Piekło i wyruszają w nieznane, w drodze obmyślając kolejny atak
przeciwko wrogowi. Zdają sobie sprawę z tego, że są zwykłymi
nastolatkami, bez szkolenia i doświadczenia, bez broni i strategii,
ale mimo to nie poddają się. Wymyślają sprytny plan, który ma na
celu zniszczenie ważnego ośrodka transportowego – Zatoki Szewca.
Udaje im się to, chociaż nie bez komplikacji.
Na
okładce ukazane zostały dwie osoby stojące na skalnym urwisku nad
wodą. Kobieta z założonymi rękami w okolicach klatki piersiowej i
mężczyzna ze swobodnie i trochę niekulturalnie włożonymi dłońmi
do kieszeni. Stoją i patrzą na wybuch w oddali. Nie uciekają, nie
walczą o życie. Podziwiają eksplozję. Nie należy się nią
sugerować. Tak naprawdę ta dwójka bohaterów uciekała przed
kulami wystrzeliwanymi z pokładu statku, płynąc jak najdalej od
tykającej bomby. Patrząc z boku, mogłoby to wyglądać jak
strzelanie ze statku do przepłoszonych ryb. Płynęli w
zimnej wodze, aby uratować swoje życie, aby móc dalej działać na
szkodę wroga. Dzieliły ich sekundy od śmierci.
Każdy
z
bohaterów
Jutra
jest
inny,
ale
razem
tworzą
coś
wielkiego.
To,
czego
dokonali,
przerosło
nawet
ich
oczekiwania.
Nic
więc
dziwnego,
że
nie
chcą
być
anonimowi,
pragną,
aby
ich
uwiezione
rodziny
wiedziały,
że
nie
marnują
wolności.
Jak
wszyscy,
którzy
pojawiliby
się
na
ich
miejscu,
odczuwają
strach,
ale
wiedzą,
że
nie
jest
on
dobrym
doradcą,
dlatego
starają
się
zepchnąć
go
na
dalszy
plan,
w
ciemne
zakamarki
umysłu.
Teraz
są
na
takim
etapie,
że
nie
zawahają
się
zabić
z
zimną
krwią
wrogiego
żołnierza,
aby
ocalić
życie
przyjaciół.
Nie
wiem,
jak
jest
możliwe
to,
że
John
Marsden
w
kolejnej
książce
zawarł
aż
tyle
emocji.
Myślałam,
że
w
poprzedniej
części
autor
już
wyczerpał
limit,
ale
czytając
W
objęciach
chłodu,
po
prostu
nie
wierzyłam
własnym
oczom,
że
można
tak
kogoś
znokautować.
Słowem.
Siedziałam
i
patrzyłam
pustym
wzrokiem
na
kartkę,
i
nie
wiedziałam
co
zrobić.
Byłam
zdruzgotana.
Przez
bite
pięć
minut
patrzyłam
w
jedno
zdanie,
nie
wierząc
własnym
oczom.
A
potem
się
rozpłakałam.
Jak
człowiek,
który
stracił
przyjaciela.
Przeżyłam
dzień
żałoby
i
dopiero
wtedy
byłam
w
stanie
dokończyć
czytać
książkę,
ale
dalej
nie
mogę
pogodzić
się
z
tym,
co
się
stało.
Aż
boję
się
sięgnąć
po
czwarta
część.
Książka
nie jest pozbawiona również zabawnych momentów. Mimo powagi
sytuacji, mogłam uśmiechnąć się. Nie dlatego, że był to
uśmiech przez łzy, tylko dlatego, że to było naprawdę zabawne.
Nie
sądziłam, że da się połączyć tak wielką emocjonalność z
dynamiczną akcją. Myliłam się. John Marsden opanował sztukę
łączenia tych dwóch czynników chyba do perfekcji. Chyba, ponieważ
jeszcze nie spotkałam się z książką, która w podobny sposób
ukazywałaby połączenie uczuć i gwałtownej fabuły.
Stwierdzenie, że autor przejechał po moich emocjach czołgiem, nabrało dla mnie zupełnie nowego znaczenia.
Przypomniał mi się wiersz wiszący w sypialni Robyn w Wirrawee - ten, w którym kobieta opowiada, że gdy kiedyś odwracała się na plaży, widziała ślady czterech stóp: swoich i Boga, lecz teraz, w najtrudniejszych chwilach, odwraca się i widzi ślady dwóch. Pyta Boga: „Jak to jest, że wtedy, kiedy najbardziej Cię potrzebuję, nie ma Cię przy mnie?” A Bóg odpowiada: „Moje dziecko, jestem tu. To ślady moich stóp. Zostawiłem je, gdy cię niosłem”.
Hmm... piszesz tutaj o trzeciej części, a ja niestety do tej pory w ogóle nie słyszałam o tej serii. Zastanawiam się czy oby to na pewno coś dla mnie, ale... chyba sobie jednak dopiszę to "Jutro" do listy książek, które chcę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Nie wiem czy w roku wydania polskiego tłumaczenia seria Jutro była tak reklamowana jak teraz np. książki Kinga, Cobena lub inne popularne dla nastolatków, może nie aż tak, jednak mimo wszystko minęło sporo czasu od jej premiery. Ta seria jest warta uwagi, ma w sobie to coś. Ja tłumaczę sobie to historią naszej ojczyzny, ciągle myślę jak zachowałabym się na ich miejscu; gdyby historia zatoczyła koło i przez moją wieś ponownie przejechałby wrogie czołgi...
UsuńMyślę, że dokonałaś dobrego wyboru, dopisując Jutro do listy książek, które chciałabys przeczytać ;-)
Pozdrawiam również :-)
Seria wydaje mi się interesująca, ale na przeczytanie raczej długo poczeka, bo pułki są wypełnione nieprzeczytanymi pozycjami ;)
OdpowiedzUsuńhah, rozumiem :)
Usuńniemniej, Jutro jest godne uwagi :D (przynajmniej do 4 części, bo tą aktualnie skończyłam czytać)
Bardzo mnie zaciekawił opis tej książki, może kiedyś znajdzie się na mojej półce ;)
OdpowiedzUsuńyukinephoto.blogspot.com
Bardzo się cieszę :-)
UsuńByć może kiedyś przeczytam tą serię :) W każdym razie raczej nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, /ksiazkowe-tajemnice.blogspot.com
szkoda, no ale nie mogę Cię zmusić :)
UsuńDlaczego czytasz to, czego ja nie znam? :P Czekam na Papierowe miasta - jestem ciekawa Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Elif :*
Czytam dlatego, żebyś to poznała. :-)
UsuńTak, Papierowe miasta, tez chcę to przeczytać, ale czekam do września, aż będę miała dostęp do biblioteki. :-)
Również pozdrawiam :-*
Ja mam w formie e-booka na komputerze, więc lektura już za mną :) Świetna książka, mam nadzieję, że zakochasz się w niej jak ja (bo jestem artystyczną, wrażliwą duszyczką :D).
UsuńWiesz, jak zobaczyłam, ile i jakie lektury będę miała w tym roku w szkole, to się załamałam :( Chyba nie będę miała czasu na czytanie zwykłych książek w tym czasie, przez co jestem załamana :<
No, ale cóż - od czego ma się następne wakacje? (oprócz powtórek przed maturą, ale oj tam :P)
Btw, przyznaj się, tęskniłaś za mną, co? :D Ile to już czasu nie miałyśmy kontaktu?
Całuję :*
E-booka też mam, (pewnej nocy napadłam na chomika i okradłam go z książek, tak samo jak kilka facebookowych grup :-D ) ale wolę poczekać i znaleźć papierową wersję. Będzie czym szpanować w MPKu w drodze do szkoły. ;-)
UsuńJa jeszcze nie znam swoich lektur, ale wierzę, że Pani Profesor zabda o to, by mi się nie nudziło, i no wiesz, 5 trzeba obronić :-D
Czyli jesteśmy załamane razem :-( mi aż się odechciało pisać opowiadania :-D
Ja w wakacje będę przeżywała pierwszą kwalifikację zawodową. ;>
Ja? Wcale nie teskniłam!
...
Dobra, żartuję. :-) trochę mi Ciebie brakowało, zwłaszcza tych durnych rozmów na GG :-D oj, długi, długo.
Wiesz, że od kwietnia planuje czytać Twoje opowiadanie i mi jakoś nie wychodzi? Chcę, a nie mogę. :-( zmotywuj mnie. :-D
Oj, a Jeżyk i Paróweczka? XD <3
UsuńNie wiem, jak Cię zmotywować :( To opowiadanie skończy się jakoś w połowie września, niewiele już go zostało, a później ruszam z zupełnie inną historią. Może ten nowy blog bardziej Cię zaciekawi? Miejsce akcji to Polska, czas dwudziestolecia międzywojennego, może się pokusisz? ;)
Ło matko, ja nie wiem, jakim cudem miałam 5 z polskiego na koniec. Moja nauczycielka robi nam rozszerzenie na podstawie, każe czytać lektury nadprogramowe i pyta nas szczegółowo na każdej lekcji. A notatki mam takie, że jak koleżanka chce się uczyć do sprawdzianu (jest w innej szkole, a ja akurat jestem do przodu z materiałem o jedną epokę), to jej pożyczam swój zeszycik, bo twierdzi, że on ma więcej informacji niż jej książki :D
Może jeszcze przeczytasz to moje opko? Może nie jest takie złe, jak myślę? :D
Moja Paróweczka strasznie schudła, chyba chce się podobać Jeżykowi xD
UsuńPewnie, że się skuszę. Na obydwa. Mimo że się zaraz jedno skończy, przeczytam, chyba że usuniesz :-(
U mnie cisną podstawę, dzięki Bogu, bo mat-geo, 9 zawodowych i jeszcze rozszerzony polski! Zwariowałabym! :O
Ej, a masz może coś ciekawego z renesansu? Bo nie wyrobilismy się ze sprawdzianem w czerwcu i będzie na poczatku września xD
To jak, swatamy? :D
UsuńNie, nie usunę, całkiem lubię to opowiadanie, a kto wie, może ktoś natrafi na nie za kilka miesięcy i bardzo mu się spodoba :)
Ja mam w sumie cztery rozszerzenia, ale mówię, że trzy (angielskiego nie liczę). No i polski, który też można traktować jak rozszerzenie, to w sumie pięć :D
Renesans! O Jeżu, a kiedy to było? O.o Ja startuję we wrześniu od połowy romantyzmu! I pewnie w zeszycie coś się znajdzie :)
Swatamy! :-D
UsuńRomantyzm? O kurczaki, to ja daleko w lesie jestem, ale ja miałam tylko 3 h polskiego w tygodniu, a teraz to chyba wyjdą ze dwie xD
Jeżu, ja 5 godzin xd w przyszłym roku tak samo.
UsuńTrzeba jakąś randkę im zorganizować xd
Omg, współczuję! :-D
UsuńAno trzeba xD
Nie znam serii, ale zachęciłaś do przeczytania! :) Zdecydowanie dam jej szansę jeśli znajdę w jakiejś bibliotece
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oszczednastudentka.pl
Cieszę się, że Cię zachęciłam. Książki Marsdena są warte uwagi :-)
UsuńPowiem szczerze, że pierwszy raz słyszę tego autora. Jest to wiadomo, gdyż rzadko czytam ksiązki. Ale twoja recenzja mnie zaciekawiła. Poszukam jej gdzieś. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://julia-skorupka.blogspot.com/
dzięki :) i pamiętaj, czytanie może wyjść tylko na dobre, mimo że może nie jest modne :)
UsuńUwielbiam tę serię, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa też, mimo że jej jeszcze nie skończyłam, ale kocham. <3
Usuń